Dawno juz nic nie pisałem a troche sie wydazyło u mnie. Zima tez mi dała w kosc.
W połowie stycznia miałem otarcie i juz moje auto nie jest takie nieskazitelne:|. Nie udało mi sie przejezdzic jednego całego roku. Na mojej ulicy jest straszny kocioł tzn lod, ktorego nikt nie posypał i snieg ktorego słuzby miejskie nie wiadomo dlaczego do dzis nie usuneły. Droga jest wazka. Latem samochody przejedzaja bradzo blisko siebie. Powtarzałem swojej zonie zeby jechała na około bo na tej ulicy jest ciezko. Sam tez tak jezdziłem. Wyjezdzam z posesji, widze ze jest pisek i jakby odgraniete. Najdruniejsza decyzja, z ktorej zona sie jeszcze smieje. Ucieszony ze w koncu ktos zrobił porzadek pojechałem trefna ulica. Podjezdzałem pod gorke i niestety warunki tylko prowizorcznie wydawały sie lepsze. Jechał samochod z naprzeciwka. Probowalismy sie wyminac ale nie dało sie zjechac na chodnik przez złogi sniegu. Przy predkosci moze 5km/h przytarlismy sobie boki:(. Obopolna wina i trzeba naprawiac z AC. Pojechałem do PZU i wycenili mi szkode na 5 tys. Praktycznie cały bok uszkodzony. Przedni błotnik do wymiany, poprawione jeszcze raz lusterko do wymiany, do lakierowania przednie drzwi i klamka, tylne drzwi tylne nadkole i zderzak.
Auto zostawiłem w poniedziałek w ASO i dzis dzwonili ze jest juz do odbioru. Jutro znowu bede smigac.
10 Lutego minał rok od momentu kiedy wyjechałem autem z salonu w zwiazku z tym wyciagnałem segregatory z fakturami i zrobiłem mała statystyke. Podczas pierwszego roku przejechałem 20847km, na ktore auto zuzyło 1770l paliwa za łaczna kwote 7739zł. Miesieczny koszt paliwa wynosi 645zł. Srednie spalanie auta przez cały rok to 8,5l/100km czyli całkie niezle.