czarnykurczak, masz, jak w banku, ze jakiś będzie- prędzej, czy pózniej...
Ale raczej pózniej- życie funduje ludziom niespodzianki, zafundowało i mi.
Przez pewne turbulencje wylądowałem zatrudniony jako niemiecki hydraulik- pół roku dosc daleko od domu.
Ponadto właśnie dobiega końca zaczęty w kwietniu remont naszego mieszkania- też zabrało to trochę czasu, uwagi i płn-ów. Nawet niemało.
Nie wiem, co potem- ale ten projekt dokończę za wszelką cenę.
I zeby nie było- całkiem odłogiem nie leży- Ali gdzieś tam w wolnych chwilach miedzy jedną a drugą robotą dłubie dla mnie adapter. przy okazji wytnie też nowe łapki na obie strony silnika i nad skrzynię- mi zostanie tylko przycięcie ich i dospawanie do podstawek, przykręcanych już do poduszek. Dla mnie to juz sporo roboty mniej.
Jak tylko złapie jakiś urlop, zeby spędzić trochę czasu w kraju, to zajmę sie w końcu sankami- a jedyne, co muszę zrobić, to wyciąć z nich kawałek i zawieźć do ziomka, który mi je odpowiednio "zaspawie"
Póki co, saneczki razem z całym przednim zawieszeniem (w starym LT odkręca sie 4 śruby od sanek i chyba ze 3 od układu kierowniczego i z przodu zostaje golutka buda) wyjechały z auta- stoi sobie z dziobem zadartym do góry... Z podlozonymi sześcioma (po 3 na stronę, pod podłużnice) kołami z osobówek