Jakiś czas już "buszuję" na forum przeglądając wasze piękności i postanowiłem też coś skrobnąć o swoim VW.
Historia długa i burzliwa ze wzlotami,upadkami,chwilami słabości,łzami szczęścia jak i rozpaczy

Ale...............większość z was to zna.
Przywieziony wieki temu bo w 1996 roku z za zachodniej granicy

Było MK 1.potem MK 2 16 V no i od 20 lat ten ...GT II.
Rocznik 1991 czyli hm
 zabytek.
 zabytek.Nie chciany już przez niemców
 trafił do mojej rodziny.
 trafił do mojej rodziny.Do 2010 roku służył jako auto do "normalnego" użytku.
Potem................albo sprzedajemy albo................ i zaczęło sie

Powstała wizja-100 % org z pełnym odświeżeniem+niżej bez udziwnień i przeróbek.
Ponad 2 lata auto sobie oto stało :

Czekał na lepszy moment,lepsze czasy,na dłuższą wolną chwilę aby można się było zabrać za niego na 100 % z pełnym zaangażowaniem.
W między czasie było odnawiane co sie da i zbieranie "mechaniki"




Blacharsko auto nie wypadło źle.
4 punkty na podwoziu w miejscach podkładania podnosników wymagały naprawy.
Do tego rura wlewu i jej mocowanie zniknęły z upływem lat

Tylny naroznik przez zapchany spływ został zjedzony bezpowrotnie

Wszystko co wymagało napraw z użyciem otwartego ognia
 czytaj spawania zostało wykonane.
 czytaj spawania zostało wykonane.Potem auto trafiło na lawete i pojechało sie cynować.
W między czasie dalej :



Potem długo wyczekiwany termin lakierniczy.
Miało być szybko a.................jak zwykle chwile trwało przesuwając termin lakierowania

Ale w koncu trafiło w ręce lakierników.
W sumie po lakierni błąkał się około 4-5 miesięcy.
Aż w koncu..................wrócił


Postał,dosechł i zaczeło się "upychanie" i pasowanie spowrotem mechaniki.



C.D.N
Pozdrawiam Tomek









