Dlaczego NIE warto kupować FERODO - Foto
: ndz sie 03, 2008 11:20
Zacznę może od początu - niedawno robiłem remoncik tylnych hamulców. Wymieniłem dosłownie wszystko, oprócz tarczy na której się to wszystko montuje (hamulce bębnowe). Sprężynki, cylinderki, czopy osi, łożyska, bębny - dosłownie wszystko. Tarczy nie wymieniałem, ale oczyściłem szczotką drucianą i pomalowałem. Wymieniłem też szczęki hamulcowe na ferodo. Zwykłe ferodo, chyba premier, jak dobrze pamiętam.
Po kilku dniach miałem taką sytuację na drodze, że musiałem ostro zahamować. Wiem, nie można hamować ostro na nowych okładzinach, bo się zeszklą, ale ja musiałem. Podczas hamowania usłyszałem stuknięcie (lekkie, nie za głośne) w prawym tylnym kole. Po tej akcji coś zaczęło szumieć w tylnym kole - tak cyklicznie, w miarę zwiększania szybkości częstość szumu się zwiękaszała - po porstu pojedyńcze "szumnięcie" na jeden obrót koła.
Dziś w końcu miałem czas się tym zająć. Sciągam koło, bęben i ukazuje mi się taki oto widok:

Jedna ze szczęk nie wytrzymała i się zgięła.
Zgięta częśc pogięła z kolei tą blaszkę, za którą wsuwa się szczękę:

Tutaj porównanie końcówek obu szczęk:

Zdjęcia trochę niewyraźne, bo robione telefonem, ale myślę, że wiadomo o co chodzi.
Po kilku dniach miałem taką sytuację na drodze, że musiałem ostro zahamować. Wiem, nie można hamować ostro na nowych okładzinach, bo się zeszklą, ale ja musiałem. Podczas hamowania usłyszałem stuknięcie (lekkie, nie za głośne) w prawym tylnym kole. Po tej akcji coś zaczęło szumieć w tylnym kole - tak cyklicznie, w miarę zwiększania szybkości częstość szumu się zwiękaszała - po porstu pojedyńcze "szumnięcie" na jeden obrót koła.
Dziś w końcu miałem czas się tym zająć. Sciągam koło, bęben i ukazuje mi się taki oto widok:


Jedna ze szczęk nie wytrzymała i się zgięła.
Zgięta częśc pogięła z kolei tą blaszkę, za którą wsuwa się szczękę:


Tutaj porównanie końcówek obu szczęk:

Zdjęcia trochę niewyraźne, bo robione telefonem, ale myślę, że wiadomo o co chodzi.