Opisałem chyba najczarniejsze scenariusze, ale po tym co dopisałeś - dużo bąbli powietrza, może faktycznie jest jakaś niedrożność w układzie chłodzenia, powodująca miejscowe wrzenie płynu? 
Przerobiłem taki scenariusz, z całkowicie zdemolowaną uszczelką przejeździłem dobre kilka tys. km, jak ją wyjąłem była poprzepalana jak sito między komorami spalania a kanałami wodnymi. Najdziwniejsze było to, że auto jeździło w miarę poprawnie i na gazie i na benzynie (140 na gazie w 1.3 gaźnikowym z przeb. 290 tkm, wydech już z przedmuchami był, ale bez problemu odpalał, przyspieszał normalnie) tylko były 3 objawy:
- ubytki płynu i dość wysokie ciśnienie w układzie chłodzenia 
- szybko idąca w górę temperatura, np. na skrzyżowaniach, w korku, albo przy wolnej jeździe na wysokim biegu (np. 60 na IV - temp. w górę, na III - już temp. ok - pompa wody szybciej kręciła)
- szarobrunatna maź pod korkiem wlewu oleju, którą można było wygarniać palcem spod pokrywy zaworów (jak masz gaz, może się tego pojawiać troszkę, i obecnie ma to barwę prawie że białą - też mam gaz, to para wodna ze spalania gazu, która przedostała się do oleju i zemulgowała - prawie bez smaku, lub lekko gorzka jak olej). Jeśli jest tego dużo, i jest to drażniąco słodkie to jest to płyn chłodzący w oleju (NA WŁASNE RYZYKO możesz posmakować odrobinkę, ale zetrzyj to potem z języka i dopiero wypłucz usta - ja przeżyłem 

 )
I mogą być małe spadki kopresji. A tak jak napisałe, autko może jeździć prawie że normalnie. 
Nie wiem jaki masz przebieg, ale jeżeli nie była wymieniana uszczelka pod głowicą, a przy przebiegu ponad 100-150 tys. km był zakładany gaz, to po założeniu gazu częste jest przepalenie uszczelki. Gaz daje większe obciążenia cieplne silnika (spalanie przebiega w wyższej temperaturze) i ta stara uszczelka często kończy żywot po 5-20 tys. km od założenia instalacji gazowej. Ostatnio od znajomych słyszałem o 2 takich przypadkach, tylko z ostatniego kwartału, w różnych autach.
O ewentulnych kosztach części i koniecznych czynnościach pisałem na forum grupy łódzkiej, poszperaj.
I życzę ci żeby to mimo wszystko była jakaś inna błahostka. 
