
Z powodu nie udanych poszukiwan osoby ktora spoleruje mi oczka w soczewkach, sytuacja zmusila Mnie do tego aby zrobic je samemu.
Wyszło to tak



Duzo czytalem, ogladalem, czerpalem informacji jak sie za to zabrac...
Kolega Damilo z UK w duzej mierze podpowiedzial jak zaczac... co potrzeba.. no i sie zabralem..
Czynnosc choc wydaje sie mega trudna w rzeczywistosci jest błacha lecz jezeli ktos nie ma cierpliwosci i nie bedzie w stanie przez kilka godzin siedziec przy jednym kloszu niech odpusci

Przy drugim oczku postanowilem porobic pare zdjec i stworzyc material pomocny dla forumowiczow

Koszt zrobienia kompletu kloszy to do 60 zl

*krazek na wiertarke 125cm - ( zostal on doszlifowany na kamieniu na 6cm zeby bylo dokladniej dojsc i aby nie wyrzucac tyle papieru na rzep... tak wytniemy 2 kola na wymiar z jednego krazka... )

*krazki scierne na rzep ( na takich dzialalem u siebie )
-120 6szt
-240 4szt
-320 4szt
-400 4szt
-500 4szt
-600 4szt
-800 4szt
(Od 500 ciezko dostac bez dziurek... - polecam zaopatrzyc sie wczesniej na allegro we wszystkie 125mm bez otworow.) Do 30zl sie zmiescimy

*krazek polerski badz filc ( ja w mieszalni dorwalem krazek polerski 9 cm na rzep - idealny na moj wymiar oczka )
*tlenek ceru ( mozna z allegro... ja pojechalem do uslug szklarskich w moim miescie - odsypal 100g za 15 zł.. Sa rozne mi akurat polecil kolor rozowy.. )

Zaczynamy od zalozenia klosza na spinki..

szukamy czegos okraglego w domu



Przygotowujemy jakis recznik i miske z woda... Szklo strasznie sie grzeje i trzeba je chlodzic.... najlepiej wlewac wode do srodka, nie moczyc markera z zewnatrz gdyz ciagle bedzie nam zlazil...
Ciezko powiedziec jak czesto chlodzic szklo, niech kazdy sprawdza na sobie, wszystko zalezy od tego jak mocno sie dociska... jak dlugo sie szlifuje w jednym miejscu... kazdy wyczuje - im wiecej wody tym lepiej.. po co uszkodzic klosz


Krazek wyciety - czas na dzialania



Pod klosz polozylem sobie folie babelkowa a calosc trzymalem nogami... wiertarka tanczy jak chce... jest co trzymac, obroty jak z chlodzeniem.. - wszystko z wyczuciem..



Papierkiem 120 usuwamy ryfle - az do gladkiej powierzchni.. klosz nie jest plaski wiec w wiekszosci dzialamy wiertatka pod kontem..







Okazalo sie ze musialem powiekszyc troche oczko po zeszlifowaniu 120 dobrze jest zmoczyc i nalozyc klosz aby sprawdzic czy napewno jest ok czy potrzeba poprawek

Kiedy wszystko jest ok, brak sladow po ryflach, plaszczyzna jest w miare rowna zmieniamy papierki... na tym etapie myslalem ze najgorsze za mna... niestety dopiero teraz jest masakra

Po 400 wygladalo to tak :

Po 600 :

600 warto troche poszlifowac i usunac jak najwiecej rys sie da, pozniej 800 - sa jako takie rysy, nie przejmujmy sie nimi - mozliwe ze Tlenek ceru je usunie... jezeli tak sie nie dzieje to znow schodzimy na papierek 400 czy 500 i usuwamy rysy ktore na koniec byly widoczne

Mi za drugim razem wyszedl drugi klosz... nie przyolozylem sie i bylo kilka rys w srodku, cofniecie do papieru 320 - usuwanie i znow kolejno do 800 zalatwilo sprawe

Tlenek ceru to proszek ktory rozrabia sie z letnia woda 1/1.
Mi za miarke posluzyl kieliszek do wodki

Kieliszek proszku... kieliszek wody.. wszystko w sloik, mieszanko i wychodzi bardzo brudzaca substancja... nie robic tego w domu bez oslon.. ja wlozylem klosz w karton, polalem roztworem oczko i zaczalem polerowac... tak kilka razy, umylem klosz pod kranem, osuszylem i uzyskalem taki efekt

Niestety wiadomo, od razu sie igiel nie zrobi i mam kilka rys i zmatowien na rantach widocznych na zdjeciu, lecz po zalozeniu na lampe nic nie widac




