Poszukiwanie korzeni

Opisy tras, podróży, przygód, cen paliw, hotele..czyli wszystko co warto zobaczyć w Kraju i zagranicą.

Moderator: Fiona

Jaklas88
Mały gagatek
Mały gagatek
Posty: 108
Rejestracja: wt kwie 08, 2014 19:16
Lokalizacja: Przysiek
Auto: VW Jetta A2
Silnik: RP

Poszukiwanie korzeni

Post autor: Jaklas88 » śr lip 29, 2015 11:34

Uwaga! będzie nie co sentymentalnie. W ubiegłym roku udałem się w podróż do Władysławowa viewtopic.php?f=57&t=555807. Tego lata w tajemnicy przed rodziną udałem się w drugą stronę, ale od początku... Stało się 4 dni wolnego od tak, wreszcie mogłem wypocząć. Znajomy z pracy poradził mi: "wyjedź gdzieś". Postanowiłem zrobić małą niespodziankę dla Taty i odszukać miejsce, z którego pochodził mój Dziadek. W tym celu udałem się do gminnego USC w celu pozyskania odpisu aktu urodzenia jednak urzędniczka zaskoczyła mnie swoją postawą. Mogła wydać mi odpłatnie odpis aktu urodzenia jednak okazała się na tyle miła, że zapytała czy wystarczy mi informacja na kartce (za darmo!). Otrzymałem notkę "Świesielice k. Iłży". Jak to zwykle bywa poślizgi się zdarzają ale dzień wyjazdu... 4 godziny opóźnienia. Poprzedniego dnia ze względu na późny powrót z pracy nie było szansy na przygotowanie się do podróży. Prasowanie, ostatnie porządki w bagażniku i możemy jechać. Na wlocie do Torunia DK nr 80 vis-a-vis Castoramy znajduje się samoobsługowa stacja eMILA, w której litr 95 kosztuje 4,99 - 16 groszy na litrze to nie w kij dmuchał zwłaszcza gdy przede mną do przejechania jakieś 450 km. Ale hola, hola! Gdzie ja posiałem nasadkę na śruby antykradzieżowe? Szybki powrót i poszukiwania nasadki przez 1,5 h już miałem odwołać wyjazd gdy w ostatnim momencie znalazłem ją. Na szczęście nie była ona potrzebna. W kierunku Ciechocinka jakoś szło znajomość trasy i nie duża odległość sprawiły, że odcinek minął szybko jednak na węźle w kierunku Łodzi droga była tak płaska, że dosłownie płynęło się, płynęło i płynęło... mozolnie, ekonomicznie. maksymalnie 100 km/h wszystko po to by uzyskać spalanie na poziomie 6 litrów w deszczu z zaparowanymi szybami. Gdzie najlepiej widocznym punktem były wycieraczki w moim samochodzie. W górę i w dół, w górę i w dół, w górę i w dół, w gó.. oż *#cenzura#*! nie podniosły się. Jak na zbawienie zjazd na Włocławek 1500m. Nie no muszę je naprawić. Jak na zabawienie w miejscu na nie istniejące bramki zrobiono bazę dla drogowców, gdzie poratowano mnie płaską dziesiątką. Zdiagnozowanie usterki trwało dwie minuty. Rzut oka na nawigację planowany dojazd godz. 20:33. Co ja u diabła zrobię w sobotę, w miejscowości gdzie wszędzie jest daleko, większość ludzi śpi nie ma hotelu ani nawet gdzie się umyć. Korekta przebiegu planowanej trasy z metą na rynku w Kazimierzu Dolnym z czasem dojazdu podobnym, ale miejscem gdzie można przenocować choć nie powiem znaleźć coś na szybko w sobotę 25 lipca w dodatku na jedną noc nie było łatwo i tanio. Na szczęście dwa dni później spotkała mnie miła nagroda, ale tego nie mogę zdradzić :). Tego wieczora poszłem na starówkę zobaczyć co nie co... (autokorekta: poszedłem) poszłem bo blisko miałem! Wparowałem do baru na piwko 9 zeta drogo, ale mimo wszystko mam w zwyczaju dawanie napiwków co następnego dnia chamsko wykorzystała pewna cyganka, ale o tym za chwilę. Odnalazłem sklep nocny gdzie piwo było dużo tańsze. 0,33l lubuskiego za 1,60 zł. Polecam każdemu piwoszowi. W miedzy czasie pod sklepem stał starszy miejscowy jegomość chwila pogawędki a za chwilę podeszła do nas grupa młodych turystów, który jeden z nich okazał się być Włochem. Bardzo towarzyska ekipa fajnie tak czasem na lajcie pogadać z nieznajomymi w obcym mieście. Po około 30 minutach pojąłem, że ten starszy jegomość to żul. Gadał dobrze, mądrze i trzeźwo zdradziło go jedynie to, że siedział od zawietrznej. Zapach taki, że poczułem się jakbym dostał obuchem przez łeb, ale trzymałem fason do końca. tj jakieś 2 h siedząc na murku przy studni u podnóża pod kościołem św. Farny. Szybka drzemka w pokoju i kolejna wizyta na mieście, gdzie grasowali nasi Romscy przyjaciele. Podchodzi do mnie jedna z nich i mówi, że powróży. A co tam jestem na wakacjach potraktuje to jako rozrywkę. "Kochany pozwól, że Ci powróżę. Urodą to Ty nie grzeszysz, ale serce to masz dobre widzę to po tobie. Wybierz jedną kartę połóż na niej złotówkę. - Nie mam drobnych (sic! nie mówcie tego nigdy). W takim razie połóż jakąś większą monetę. Położyłem piątkę i wróży... wybierz drugą kartę i połóż na niej banknot (postawiłem dychę) nie ten większy nominał (położyłem dwie dychy) jeszcze większy... Ja wiem kochany co sobie pomyślałeś ale ja nie chcę od Ciebie żadnych pieniędzy czy wzięłam tamtą dziesiątkę? nie, więc się nie bój. Trochę czarów i takie tam że szczęści mi przyniosła. Odchodzi zabrawszy tamte 20 złotych. Nie musisz dziękować zabierz je sobie! krzyknąłem na chamkę. Jednak po chwili postanowiłem zagadać do niej ponownie. "Mówiła Pani, że nie chcę pieniędzy ale jednak je Pani wzięła dlaczego? - Ja Ci ich nie wzięłam Kochany, one poszły za Twoim szczęściem" Rozbroiła mnie swoją elokwencją... :rotfl:. Następnie podchodzę do dwóch policjantów. Nie, nie zgłosiłem kradzieży. Dzień dobry panowie szukam komisariatu chciałbym się przebadać na alkomacie. -Teraz w niedzielę jest nie czynne, musiałby pan pojechać do Puław. Uśmiałem się pod nosem oni też skumali ironię -Mogę? :bajer: Koniec, końców poszedłem z nimi do radiowozu. (poszedłem bo trochę daleko było) Zielone można jechać ale zanim to zrobiłem trochę turystyki nie zaszkodzi. Koniecznie przejdźcie się meleksem 15 złotych od osoby trasą B wokół całego Kazimierza. Z głośników puszczają audio z omówieniem poszczególnych miejsc także każdy pasażer usłyszy, jednak warto siadać blisko kierowcy. Gdyż ten mówi to czego tamte audio nie ujęło. Następnie udałem się w podróż do Świesielicy gmina Ciepielów. Polecam każdemu taką sentymentalną wędrówkę. Dzięki niej wiem, że gdyby moja prababcia poślubiłaby swojego amanta dziś nazywałbym się Kędzierski. Jednak ten z opowieści jakie zrelacjonował mi jeden z najstarszych mieszkańców powiedział, że nie poślubi jej ze względu na dziecko gdyż ona jest za bidna. Ten starszy świadek jak się później okazało był kuzynem mojego dziadka... Co za niespodzianka. Wielkie ukłony dla Proboszcza parafii Ciepielów za udostępnienie ksiąg urodzeń po nitce do kłębka i wiedziałem jak nazywała się prababcia, prapradziadek ale tu aby doczytać się czegokolwiek potrzebny byłby grafolog. Po powrocie nawet mój ojciec z rodzeństwem byli zaskoczeni, że wiem więcej niż oni. A teraz trochę motoryzacyjnie. Wracając przez Ostrowiec Świętokrzyski (zakup skrzyni biegów) zahaczyłem o stację na której litr 95 kosztował również 4,99 najtaniej w okolicy. No prawie ale tu właśnie spotkała mnie ta miła niespodzianka... więcej zdradzić nie mogę :jezor: Po zatankowaniu do pełna wyszło spalanie na poziomie 6,33l/100km. Na kolejnej stacji wyhaczyłem promocję co prawda przejechałem raptem 55 km od tamtej stacji ale musiałem zatankować na tej kolejnej. Jeśli będziecie kiedykolwiek w trasie zawitajcie na stację MOYA poniedziałkowe obniżki cen i w dodatku karta rabatowa, która obniża cenę 5 gr na litr wyszło 4,86 zł/litr. Jadąc do Torunia robiłem kilka przystanków ale na autostradzie grzałem nim 150 minimum nie rzadko ile fabryka dała. i tu też zaskoczenie sądziłem, że spalanie wyniesie dobije do 11litrów ale nie spalił nawet 8 :okej: . Ten samochód już u mnie zostanie dopóki jeździ :)



ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże z VW”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości